Kodeks cywilny. Dz.U.2023.0.1610 t.j. - Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny. Tytuł XIX. Pożyczka. Art. 720. Umowa pożyczki. § 1. Przez umowę pożyczki dający pożyczkę zobowiązuje się przenieść na własność biorącego określoną ilość pieniędzy albo rzeczy oznaczonych tylko co do gatunku, a biorący zobowiązuje Translations in context of "1000 zł w GOTOWCE" in Polish-English from Reverso Context: Możesz wygrać nawet 1000 zł w GOTOWCE! Limit płatności gotówkowych w Polsce w sektorze B2B w ostatnich latach: do 31 grudnia 2016 r. – do 15 000 euro; od 1 stycznia 2017 r. do 31 grudnia 2023 r. – do 15 000 zł; od 1 stycznia 2024 r. – do 8 000 zł. Pamiętaj, że limity dotyczą również transakcji realizowanych w obcej walucie. Owocowa 8, 66-400 Gorzów Wlkp., tel. 95 720 85 40, faks 95 720 85 60. Prosimy o zapoznanie się z poniższymi informacjami oraz wyrażenie dobrowolnej zgody poprzez kliknięcie przycisku "Zgadzam się". Pamiętaj, że zawsze możesz wycofać zgodę. Serwis internetowy, z którego Pani/Pan korzysta używa plików cookies w celu: . Chociaż może trzymanie pieniędzy w skarpetach w dzisiejszych czasach to najlepszy sposób na to by uchronić je przed podatkami. Inflacja mizerna – zaledwie 0, 8% więc gotówka na wartości niewiele straci. A i lokaty jakieś takie słabiutkie, więc do banku nie ma, po co zanosić. Za każde 100 złotych dostaniemy po roku średnio 3, 50 zł i jeszcze będziemy musieli od tego zapłacić 19% podatku, czyli 66 groszy. Więc nie zanosimy... Kont też nie zakładamy. Szczególnie, jeśli mamy niewiele ponad 15 lat lub przeszliśmy już na emeryturę czy rentę. Okazuje się, że rachunku w banku nie ma, co trzeci Polak. Tych młodych banki jakoś specjalnie nie zachęcają a o tych drugich raczej się nie martwią. I dla jednych i dla drugich ważne są koszty utrzymania takiego rachunku, a niestety nawet w przypadku konta teoretycznie „darmowego" znajdzie się jakaś gwiazdka, dzięki której bank będzie zarabiał. Proponuję prowadzenie dalej takiej właśnie polityki wtedy na pewno opuścimy trzecie od końca miejsce w Europie wśród państw najbardziej „ubankowionych". Panuje wśród wielu Polaków przekonanie, że banki są tylko dla bogatych, że pensja na poziomie 1, 5 tys. czy 2 tys. złotych nie zasługuje na to by przelewać ją na konto. Nasz system prawny cały czas preferuje gotówkę a pracodawca nie może zmusić pracownika, aby ten posiadał konto. Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Możliwość wypłacania pensji w gotówce może kusić, aby cześć wynagrodzenia przekazać pod stołem. Ale to już zupełnie inna sprawa. W Europie jest taki kraj gdzie każdy ma konto. To Dania. To także według Transparency International najmniej skorumpowany kraj na świcie. W Niemczech konta nie ma 2% osób, w Wielkiej Brytanii – 3%. Z kim zatem w Europie możemy się porównać? Pewnie z Włochami. Bo konta w banku nie ma aż 15 milionów mieszkańców Półwyspu Apenińskiego. Co nas jeszcze łączy z Włochami? Równe zamiłowanie do wywiadu skarbowego... Ernest Bodziuch, Dziennikarz ekonomiczny Polsat Biznes Eksperci HRE Investments obliczyli, ile gotówki potrzeba dziś na wkład własny, koszty transakcyjne i wykończenie zakup mieszkania potrzeba dziś o połowę więcej gotówki niż przed rokiem – wyliczyli eksperci z HRE Investments. To wynik podwyższenia minimalnego wymaganego wkładu własnego przez banki, ale także rosnących cen usług budowlanych. Żeby wziąć kredyt hipoteczny na zakup kawalerki, a później mieć za co ją wykończyć, potrzeba dziś od blisko 69 do ponad 100 tys. mieszkania coraz droższy, kredyt hipoteczny mniej dostępnyPandemia i związane z nią wyhamowanie gospodarki wpłynęły zarówno na rynek mieszkaniowy, jak i na politykę banków. Żeby dostać dziś kredyt hipoteczny, trzeba najczęściej zgromadzić nie 10, a 20 proc. wkładu własnego, co stanowi dużą przeszkodę dla wielu Polaków. Dodatkowo banki dokładniej prześwietlają klientów i często nie akceptują zatrudnienia na tzw. umowach śmieciowych. W efekcie młodym ludziom znacznie trudniej jest spełnić marzenie o własnym mieszkania nie ułatwiają także wysokie ceny nieruchomości. Nawet mimo wyhamowania cen w okresie pandemii, a nawet niewielkich spadków w niektórych miastach, za nowe mieszkanie od dewelopera płaci się dziś średnio o blisko 7 proc. więcej niż przed rokiem. Jeszcze gorzej jest na rynku wtórnym, gdzie według NBP w II kwartale 2020 r. ceny wzrosły średnio o ponad 10 również pamiętać, że do kosztów zakupu nowego mieszkania należy wliczyć także koszty transakcyjne (opłaty notarialne, opłaty dla biur nieruchomości itp.) oraz wydatki na wykończenie lokalu w stanie deweloperskim. Niestety, wszystkie te koszty poszły w ostatnich latach w górę.– Bazując na wyliczeniach portalu Kalkulatory Budowlane, można pokusić się bowiem o szacunki, że wykończenie 30-metrowego mieszkania w popularnym standardzie przy wykorzystaniu materiałów z niższej półki i bez uwzględniania ceny mebli kosztować może dziś około 35 tys. złotych. To nawet o kilkanaście procent więcej niż przed rokiem – podsumowują eksperci z HRE zakup kawalerki potrzeba nawet 100 tys. zł w gotówceIle co najmniej gotówki potrzeba, żeby można było myśleć o wzięciu kredytu hipotecznego na zakup kawalerki? Jak wyliczają eksperci HRE Investments, trzeba zgromadzić o ponad połowę więcej pieniędzy niż w 2019 r. – w zależności od miasta będzie to od niemal 69 do ponad 100 tys. zł. Największą część tej kwoty stanowi wkład własny, zaś najmniejszą koszty chodzi o to, ile gotówki potrzeba, by kupić na kredyt kawalerkę i ją wykończyć, sytuacja wygląda następująco:Zielona Góra – 68 700 zł, Kielce – 73 400 zł, Białystok – 75 100 zł, Rzeszów – 75 400 zł, Lublin – 76 400 zł, Łódź – 77 000 zł, Olsztyn – 78 200 zł, Opole – 78 200 zł, Bydgoszcz – 78 800 zł, Szczecin – 81 800 zł, Katowice – 82 100 zł, Poznań – 86 300 zł, Gdynia – 90 000 zł, Wrocław – 90 400 zł, Kraków – 94 800 zł, Gdańsk – 95 300 zł, Warszawa – 100 100 zł. Jak wskazują eksperci HRE Investments, można próbować obniżyć ilość potrzebnej gotówki na kilka sposobów. Przede wszystkim klient może zaciągnąć na wykończenie mieszkania kredyt, jednak oznacza to w dalszej perspektywie wyższe kwoty do zwrócenia. Można także poszukać banków, które wymagają przy kredycie hipotecznym tylko 10 lub 15 proc. wkładu własnego. Takich ofert jest jednak na rynku mało, a do tego część z nich obwarowana jest dodatkowymi wymogami, np. trzeba być wieloletnim klientem danego banku. W przypadku zakupu używanego lokalu można również spróbować wynegocjować np. niższe opłaty w banku czy u na pytania dotyczące umowy najmu, egzekucji komorniczej, wakacji kredytowych i dopłat do czynszu. Czy komornik ściąga długi w czasie pandemii? Tak. W czasie zagrożenia epidemicznego komornicy pracują na normalnych zasadach, a więc mogą także prowadzić postępowanie egzekucyjne. W praktyce jednak w czasie pandemii często zdarzają się opóźnienia w pracy kancelarii komorniczych. Warto pamiętać, że pieniędzy z niektórych źródeł, pochodzących z tarczy antykryzysowej i programu Rodzina 500+, komornik nie może zająć. Czy w czasie pandemii komornik może dokonać eksmisji z mieszkania lub domu? Nie. W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 eksmisje z lokali mieszkalnych są wstrzymane. Nie dotyczy to jednak orzeczeń wydanych na podstawie art. 11 ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie – domowników stosujących przemoc wobec członków rodziny nadal można eksmitować. Czy w związku z zagrożeniem koronawirusem mogę odmówić wpuszczenia komornika do domu? Nie. Komornik, tak samo jak przed pandemią, ma prawo wejść do mieszkania dłużnika, przeszukać lokal oraz domowników itp. Powinien jednak stosować się do przepisów sanitarnych ( mieć maseczkę). Uprawnienia komornika można sprawdzić w Kodeksie postępowania cywilnego. Czy w czasie pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 właściciel mieszkania może wypowiedzieć umowę najmu? Tak. Obecnie obowiązują standardowe zasady dotyczące najmu, a więc i wypowiadania umów. Ustawowa ochrona najemców, która sprawiała, że właściciel nie mógł wypowiedzieć umowy najmu, obowiązywała tylko od marca do końca czerwca 2020 r. Czy w czasie pandemii może mi zostać odcięty gaz, energia albo ciepło, jeśli zalegam z płatnościami? Tak. Ustawowa ochrona przed odcięciem tych mediów obowiązywała tylko przez 6 miesięcy od marca 2020 r. Zakład musi jednak zawsze powiadomić pisemnie o zamiarze odcięcia mediów – dłużnik ma wówczas 14 dni od daty otrzymania pisma na uregulowanie należności. Czy właściciel mieszkania może wypowiedzieć umowę najmu, jeśli zarażę się koronawirusem albo zachoruję na COVID-19? Nie. Właściciel mieszkania ma prawo wypowiedzieć umowę najmu tylko z powodów określonych w Ustawie o ochronie praw lokatorów i Kodeksie cywilnym. Chodzi o sytuacje, gdy najemca używa lokalu w sposób sprzeczny z umową, niszczy go, rażąco zakłóca porządek domowy, zalega z płatnościami za minimum trzy okresy rozliczeniowe albo podnajął komuś mieszkanie bez zgody właściciela. Właściciel może wówczas wypowiedzieć umowę, ale musi to zrobić w formie pisemnej, podając przyczynę wypowiedzenia. Ma także obowiązek zachować określony w umowie lub w przepisach prawa termin w umowie najmu zawarte są zapisy sprzeczne z Kodeksem cywilnym lub ustawą – np. dopuszczające wypowiedzenie umowy w związku z zarażeniem koronawirusem – to takie zapisy są nieważne. W razie wątpliwości należy skontaktować się z prawnikiem. Czy w czasie pandemii właściciel mieszkania może podnieść czynsz najmu? Tak. Ustawowa ochrona przed podwyżkami czynszu obowiązywała jedynie od marca do końca czerwca 2020 r. Czynsz może być podnoszony i obniżany na normalnych zasadach, określonych w Ustawie o ochronie lokatorów. Czy mogę otrzymać dopłaty do czynszu i w jakiej wysokości? Jeszcze nie jest to możliwe – wciąż nie zostały uchwalone odpowiednie dopłaty do czynszu zostaną uruchomione, będą przysługiwały najemcom lub podnajemcom mieszkań na okres maksymalnie 6 miesięcy. Będą przyznawane wraz z dodatkiem mieszkaniowym, a łączna przyznana kwota może pokryć maksymalnie 75 proc. czynszu (a zarazem nie może być wyższa niż 1500 zł miesięcznie). Chcąc otrzymać dopłaty, trzeba będzie do 31 marca 2021 r. złożyć w urzędzie wniosek o przyznanie dodatku mieszkaniowego powiększonego o dopłaty do czynszu. Należy spełniać następujące kryteria:średni miesięczny dochód na osobę w ciągu 3 miesięcy poprzedzających złożenie wniosku nie przekraczał 1500 zł (lub 2100 zł dla osób samotnych), dochód ten był o co najmniej 25 proc. niższy niż w roku 2019, wnioskodawca był najemcą lub podnajemcą mieszkania przed 14 marca 2020 r. (może być inne mieszkanie niż wynajmowane obecnie), powierzchnia wynajmowanego lokalu przypadająca na osobę nie przekracza ustawowego kryterium (więcej informacji pod tym linkiem). O dodatek mieszkaniowy z dopłatą można się będzie ubiegać także na pokrycie opłat za okres ubiegły, ale nie wcześniejszy niż od 1 kwietnia 2020 r. Czy wciąż mogę skorzystać z wakacji kredytowych? Tak. Ustawowe wakacje kredytowe są dostępne dla każdego, kto po 13 marca 2020 r. stracił pracę albo inne główne źródło dochodu. Wakacje mogą trwać od 1 do 3 miesięcy (decyduje kredytobiorca). W tym czasie nie spłaca się rat, a bank nie może naliczać żadnych opłat ani odsetek (nie dotyczy składek ubezpieczeniowych).Można zawiesić spłatę jednego kredytu hipotecznego, jednego konsumenckiego (w tym pożyczki) oraz jednego kredytu innego typu – dotyczy to jednak tylko kredytów zawartych przed 13 marca 2020 r., dla których termin zakończenia okresu kredytowania przypada nie wcześniej niż po upływie 6 miesięcy od tej ustawowych wakacji kredytowych mogą skorzystać także osoby, które już skorzystały z wakacji kredytowych oferowanych przez bank (tzw. bankowe wakacje kredytowe, oferowane na innych zasadach i w wielu bankach wciąż dostępne). Składając w banku wniosek o wakacje, należy wyraźnie zaznaczyć, o który typ wakacji chodzi. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Policjanci z Wągrowca (woj. wielkopolskie) poszukują sprawcy lub sprawców kradzieży około 100 tys. zł, które stracili organizatorzy obozu tenisowego dla dzieci i młodzieży. Według pokrzywdzonych pieniądze zginęły z pokoju hotelowego jednego z mężczyzn. Oficer prasowy policji w Wągrowcu mł. asp. Dominik Zieliński powiedział w poniedziałek PAP, że o sprawie organizatorzy obozu poinformowali funkcjonariuszy w piątek. Zieliński opisał, że mieszkaniec Inowrocławia wraz z bratem zorganizował w wągrowieckim ośrodku sportu i rekreacji obóz tenisowy dla dzieci i młodzieży w wieku od 9 do 19 lat. Miało w nim uczestniczyć około 50 osób. Przed przyjazdem do ośrodka organizatorzy pobrali od rodziców uczestników opłatę w gotówce, w wysokości około 1,8 tys. zł od osoby. "Pokrzywdzeni podają, że mieli przy sobie uzbierane pieniądze i przywieźli je na obóz" - zaznaczył Zieliński. Czytaj też: Życie na granicy. Po zniesieniu restrykcji Białowieża odżywa Według pokrzywdzonych organizatorów pieniądze zginęły z pokoju jednego z mężczyzn w piątek około południa. "Zawiadomienie zostało przyjęte, zabezpieczono monitoring ośrodka, na miejscu pracował też policyjny technik, który zabezpieczył ślady. Wszczęto postępowanie ws. przywłaszczenia tych pieniędzy" - powiedział Zieliński. Policjant przyznał, że jak dotąd śledczy nie ustalili potencjalnego sprawcy kradzieży. Podobał się artykuł? Podziel się! Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy. Według najnowszego badania opinii publicznej, obecnie co piąty Polak ma oszczędności w gotówce wynoszące od 1000 do 4999 zł. Chodzi tu o osoby głównie w wieku 23-35 lat oraz z miesięcznymi dochodami netto poniżej 1000 zł. Nieznacznie mniej rodaków nie dysponuje żadnymi tego typu rezerwami finansowymi. To przede wszystkim osoby z grupy wiekowej 56-80 lat oraz zarabiające 1000-2999 zł miesięcznie na rękę. Z kolei co ósmy ankietowany ma odłożoną mniejszą kwotę pieniędzy niż 1000 zł. A blisko 12% wskazuje przedział od 5000 do 9999 zł. Niewielkie oszczędności Sondaż dla sieci kancelarii Twój Prawnik 24 wykonany przez UCE RESEARCH i SYNO Poland na próbie ponad tysiąca dorosłych Polaków pokazuje, ile wynoszą średnie oszczędności Polaków w postaci gotówki. 20,1% respondentów wybiera odpowiedź 1000-4999 zł. Tak deklarują osoby głównie w wieku 23-35 lat (wśród nich – 25,8%), z miesięcznym dochodem netto poniżej 1000 zł (29,8%), z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (26,9%) i z miejscowości liczących od 5 tys. do 19 tys. mieszkańców (25,2%). – Ogólnie to są niewielkie oszczędności, ale też nie ma się co dziwić. Mimo że płace wzrastają, to równocześnie rośnie inflacja i ludzie wydają więcej. W dodatku stopy oprocentowania lokat bankowych są też bardzo niskie, co nie zachęca do oszczędności. Nie ma więc silnych impulsów do ich zwiększania. Można przy tym zakładać, że oszczędności byłyby jeszcze mniejsze, gdyby nie pandemia i lockdowny. Okres zamknięcia w domach uświadomił nam, jak często wpadamy w bezrefleksyjny konsumpcjonistyczny styl życia. Często kupowaliśmy rzeczy, bez których można spokojnie funkcjonować – komentuje prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Jak podkreśla Piotr Bijański, prezes sieci kancelarii Twój Prawnik 24, zdecydowanie lockdowny sprawiły, że wydawanie pieniędzy na rozrywkę było mocno ograniczone. Dodatkowo wiele osób w czasie pandemii straciło swoje źródła utrzymania, co spowodowało konieczność korzystania z odłożonej gotówki czy też nawet zaciągania pożyczki. Przy tym, zdaniem eksperta, wzrosła liczba Polaków posiadających oszczędności w przedziale od 1000 do 4999 zł. – Z badań wynika niewielkie przywiązanie do odkładania pieniędzy jako sposobu przygotowywania się na trudniejsze czasy. Standardowo używany jest argument, że oszczędności mało przynoszą dochodu, dlatego nie warto gromadzić pieniędzy. To oczywiście błędne podejście. Nie oszczędza się po to, żeby zarabiać na odsetkach, tylko po to, żeby być przygotowanym na niespodziewane lub spodziewane wydarzenia, np. emeryturę. Natomiast w czasach niepokojów wzrasta wyraźnie popyt na gotówkę, głównie motywowany obawami o sprawne funkcjonowanie płatności elektronicznych – mówi prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce. Bez zaskórniaków Jak dodatkowo wynika z sondażu, 18,7% ankietowanych nie ma w ogóle żadnych oszczędności. Deklarują to przede wszystkim osoby w wieku 56-80 lat (26,5%), z miesięcznymi dochodami netto 1000-2999 zł (26,7%), z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (38,5%) i z miejscowości liczących od 20 tys. do 49 tys. mieszkańców (23,8%). – Można przyjąć, że ci Polacy żyją od wypłaty do wypłaty, zwłaszcza jeśli uzyskują mniej niż wynosi ustawowa płaca minimalna. Wydatki pochłaniają ich całe dochody, więc nie mają oszczędności. To jest jeden obraz, ale rodzi się też pytanie, czy te osoby są zadłużone. Tego z badania się nie dowiadujemy. Mówiąc o ludziach starszych, trzeba uwzględnić, że oni przeważnie przeznaczają mniej pieniędzy na ubrania, ale więcej na lekarstwa, utrzymanie poziomu zdrowia itp. Nawet ci zamożniejsi odczuwają tego typu rosnące wydatki, związane z wiekiem senioralnym – mówi prezes PTE. Jak stwierdza prof. Orłowski, to nie jest nic niezwykłego, że emeryci nie oszczędzają. Natomiast smutne jest to, że ludzie w tym wieku nie mają żadnych odłożonych środków. To oznacza, że nie posiadali ich już w momencie przechodzenia na emeryturę, niewiele oszczędzali wtedy, kiedy mogli. Ekspert zaznacza, że jeśli nie chcemy żyć w nędzy w wieku senioralnym, to oszczędzanie jest absolutnie niezbędne, nawet gdyby było bardzo trudne ze względu na niskie dochody. – Na pewno duży wpływ na zmniejszenie oszczędności miała pandemia. Dodatkowo edukacja finansowa w Polsce jest naprawdę na bardzo niskim poziomie. To również wpływa na to, że wiele osób nie wie, co zrobić, aby ich sytuacja materialna była stabilna, nawet w czasie kryzysu – dodaje prezes Bijański. Zróżnicowane rezerwy Trzecią w kolejności wybieraną odpowiedzią przez respondentów są oszczędności poniżej 1000 zł – 12,6%. Ten przedział wskazują osoby głównie w wieku 18-22 lata (25%), z miesięcznym dochodem netto poniżej 1 tys. zł (34%), wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (15,4%) oraz ze wsi i z miejscowości mających do 5 tys. mieszkańców (15,4%). Z kolei 11,6% ankietowanych deklaruje oszczędności od 5000 do 9999 zł, a 9,7% wybiera odpowiedź od 10 000 do 19 999 zł. Tylko nieznacznie mniej, bo 9,5% badanych informuje o zasobach powyżej 50 000 zł. Ponadto 9,5% rodaków nie pamięta kwoty lub ciężko jest im określić się w tej kwestii. Natomiast najmniej wskazań ma przedział od 20 000 zł do 49 999 zł. Wybiera go 8,3% rodaków. – Widzimy tu pewnego rodzaju podział. Ludzie z klasy średniej, których jest najwięcej, posiadają właśnie oszczędności do 50 000 zł. Natomiast przedział powyżej tej kwoty pozostaje bardzo ogólny. Deklarują go zarówno osoby średniozamożne, jak i najbogatsi Polacy, dlatego ta grupa również jest liczna – stwierdza ekspert z sieci kancelarii Twój Prawnik 24. Z sondażu wynika więc, że oszczędności od 20 000 zł w górę ma 17,8% badanych (od 20 000 do 49 999 zł – 8,3%, powyżej 50 000 zł – 9,5%). To nieznacznie mniejszy odsetek niż w przypadku osób, które nie mają żadnych rezerw finansowych (18,6%). Jak stwierdza prof. Mączyńska, te dane świadczą o rozwarstwieniu społecznym. Pandemia wpłynęła na wzrost nierówności, a najbardziej uderzyła w ludzi najmniej zasobnych i najsłabiej wykształconych. – Zawsze rozwarstwienie oszczędności jest znacznie większe niż dochodów, które zazwyczaj się bada. Jeśli ktoś mało zarabia, to tym mniej oszczędza. Dlatego narastają wielkie różnice w zgromadzonym majątku. Nawet jeśli ktoś ma 20-30 tys. zł, to mówimy o bardzo niskim poziomie oszczędności. Przyjmując, że wydajemy ok. 2 tys. zł miesięcznie, te pieniądze wystarczą na wspomaganie emerytury zaledwie przez kilka lat. To naprawdę niewiele w porównaniu z obywatelami innych państw – podsumowuje prof. Orłowski.

100 tys w gotowce